Czytamy w Wyzwoleniu: Tamtam nazywa się narzędzie w orkiestrze, które dzwon udaje, [……. ] raz się z nim w górne idzie sprzęgi, raz się znów staje z nim na dole. — Dlaczego nie wybierasz się do Potkańskiej Przecież tam do niej codzień chodzisz. Nie zostanę bez ciebie. Wiewiórki są miłe. Zostawiłam mu kartkę z prośbą, by zechciał przyjechać do nas do hotelu… Zresztą… nie wiem… Nic więcej nie mogłem się dowiedzieć.
pościel z satyny - Różne są sposoby polowania.
Wszystkie poszły do spowiedzi: matka, córka, wnuczka i kucharka, i jednały się z Bogiem do wpół do dziesiątej, a ja nieszczęśliwy był przecie styczeń spacerowałem przed bramą na mrozie i myślałem: „Ładny interes Spóźnią się do sądu, jeżeli się już nie spóźniły, sąd wyda wyrok zaoczny i naturalnie, nie tylko skaże panią Stawską, ale jeszcze uzna ją za zbiegłą, rozeszle listy gończe… Tak zawsze z tymi babami…” Nareszcie przyszły wszystkie cztery z Wirskim czy i ten pobożny człowiek chodził dziś do spowiedzi i — dwoma dorożkami pojechaliśmy na sprawę: ja z panią Stawską i Helunią, a Wirski z panią Misiewiczową i kucharką. Tu i owdzie rajtar, wymknąwszy się spod jednej szabli, biegł jak pod smycz pod drugą. Wtem książę przerwał: — Starosto ze Szczytna wy lepiej od innych wiecie, że Jurand nie uchybił wyzwaniu. Bądź co bądź, jeśli myśl nie jest dość krzepka, jak na moją miarę, uczciwy czytelnik nie powinien jej przyjąć za moją. Dzięki temu, że huzarzy Freda wymaszerowali i ustawili się w szyku pod drzewem, ukazał się niezmiernie wytworny mały człowieczek, który stał spokojnie i skromnie, jak gdyby oczekiwał swojej kolei. Pamiętaj moje słowa: uczciwość, praca i dyskrecja. Postanawiam przedewszystkiem sprowadzić zbiory ojca do Warszawy — i założę tu muzeum Płoszowskich. Cała rzecz, aby dobrze uwydatnić ludowi jego śmieszny cudzoziemski akcent. Kto potrzebuje jeno zwolnić ciało z naturalnej konieczności, nie ma co ku temu zaprzątać kogoś drugiego, z tak osobliwym nakładem przygotowań; to nie jest kąsek dla tak grubego i ciężkiego łaknienia. Stary zapomniał o jedzeniu i nie spuszczał oczu z twarzy dziewczęcia, napiętnowanej boleścią prawdziwą, boleścią dziecka odtrąconego, które pomimo to nie przestało kochać swego ojca. — A ciocia co mu odpowiedziała — Odmówiłam bez namysłu.
Młodzieńcowi należy wysławiać starość dojrzałą, A starcowi wiek młody, by obaj w tym kole wieczystym Mogli sobie podobać.
Już przeszło od trzech godzin nachylał nad kartkami swe myśli i oblicze tak smutne i blade jak tektura sama, gdy służący zameldował mu księdza de Lalonde. Kto czysty wychodzi z przybytku zepsucia, tym większa jego zasługa. Dedykacja krakowianinowi bardzo autentycznemu, Jerzemu Turowiczowi. Wtem do nich Argobójca zbliżył się, a w ślady Za nim mar zalotników nadleciał tłum blady. Zły duch mego życia nie przewidział tylko jednej rzeczy. Uradzano nad tym, aby uczynić powszechny przegląd wszelakiej siły zbrojnej jest to chwila tajemnych odwetów, których w żadnej innej okazji nie można dokonywać tak bezpiecznie: owo było publicznie i jawnie wiadomym, iż nie jest to zdrowe dla tych właśnie, którym przypadło z obowiązku główne zadanie.
Zaprzęgli osły do wozów. Niechże wasza racja będzie tak jasna, aby każdy sąd, choćby z braci jego złożony, nie mógł inaczej, jeno na waszą stronę przysądzić. Siedm lat w samym pałacu chańskim — potwierdził pan Zagłoba mrugając tajemniczo oczyma. Król szwedzki, elektor i ja, razem ze Szteinbokiem i wszystkimi siłami, idziemy pod stolicę, gdzie walna bitwa niebawem nastąpi. Nero zaś rzekł: — Wasze śmiertelne oczy nic nie widziały, bo bóstwo czyni się niewidzialnym, dla kogo zechce. Wypustka — ku Gałczyńskiemu. U Stanisława Brzozowskiego znajdujemy następujący wiersz: Kiedy wiosna w liść ustroi drzewa I otuli je młodości tchnieniem, Wtenczas bole, które wiatr im śpiewa, One czują liści swoich drżeniem. Widzę w tobie, drogi hrabio, już tylko cień kogoś, kto mi był drogi. I list i depesza dojdą go z czasem, ale zupełnie nie wiem, kiedy. Jak orzeł, co dopiero dał się wojsku zoczyć, Skrwawionego niosący w ostrych szponach węża, Który zwycięzcę, w szyję raniwszy, zwycięża, Nie doniósł go do gniazda na pokarm dla dzieci, Ale, sam obrażony, próżen łupu leci: Tak też i my, Trojanie, chociaż nasze ramię Przezwycięży te mury i bramy wyłamie, Choć przed nami uciekną Grecy zdjęci trwogą, Od brzegu nie powrócim szczęśliwie tąż drogą; Wielą naszych trupami ziemia się okryje, Których, walcząc za nawy, mężny Grek pobije, Tak by wieszcz każdy mówił, znaków nieba świadom, A lud by był posłuszny dobrym jego radom». Przy pomocy jednego z ludzi zdejmowała mu ubranie, aby go opatrzyć, kiedy Lodovico, który na szczęście był przy tym, wsadził przemocą księżnę i Fabrycego do powoziku ukrytego w ogrodzie opodal bram miasta. łóżko ogrodowe technorattan
Kiedy biesiadnicy tęgo sobie już popili, zaczęli śpiewać i wznosić okrzyki: „To jest Lea To jest Lea”.
Henryk Sienkiewicz Potop 283 Książę przebiegł go oczyma, mnąc z wściekłością, wreszcie począł wołać: — Prawda na Boga, prawda On ma moje listy, a tam są rzeczy, o które i król szwedzki nie tylko podejrzenie, ale i śmiertelną urazę powziąć może… Tu chwyciła go czkawka i atak spodziewany nadszedł. Zwraca się w stronę głosu, który płynie z wysoka, i widzi swego protektora, stojącego na wierzchu dwóch ławek, w postawie Kolosa Rodyjskiego, z ręką przyjaźnie ku niemu wyciągniętą. I ojciec spełnia jego życzenie. Zdziwił się niepomału poznawszy jeńca, który zdrętwiał zupełnie przywiązany do bryczki przez tak długą drogę; czterech żandarmów ujęło go i zaniosło do furty. I tylko między tymi stałymi wytwarzało się koleżeństwo podobne, jak musi się wytwarzać między recydywistami w więzieniach, braterstwo w namiętności — żółtodziób był tam „na ty” z siwowłosym starcem — koleżeństwo scementowane wzajemnymi usługami kredytu, który dawał im olbrzymią przewagę nad grającym za gotówkę frycem. Za bramą pomyślał: — Szczęściem, że matka nieprzytomna, bo co za straszna myśl, że dziecko zostało tam samo Zmarli opuszczają nas, ale i my ich opuszczamy.